Po meksykańsku

Jakoś tak listopadowo się zrobiło, to takem se pomyślała, że warto zrobić zupę po meksykańsku i zupę po tajsku. Ale zanim będzie o tych zupach to chciałam się podzielić takim przeżyciem, że odkąd usłyszałam o ryżu po meksykańsku, mój świat przewrócił się do góry nogami: Była sobie dziewczyna, która miała chłopaka. Chłopak to była taka sralka-mądralka

Co słychać u naszego kurczaka?

Prowadzący programy kulinarne używają tylko trzech przymiotników na określenie tego, nad czym pracują. PYSZNE. ZDROWE. NASZE. Mój program uświadomiłby masowemu widzowi, że nic nie jest „nasze”, a  kurczak jest mój i zjem go sama. Jestem wdzięcznym oglądaczem kanałów kulinarnych. Ponieważ nienawidzę gotować, patrzę na tych ludzi, którzy na przykład jarają się panierką z maki ciecierzycowej,

Dobra by to była zupa, gdyby kucharz nie był dupa

W planach był wpis o porządkach Zen, jednakowoż plany poszły się czesać z grzywką. Zapotrzebowanie społeczne jest na zupy. Proszę bardzo, ja tam mogę i o zupie. Sama historia i zupy są z lipca 2007 roku, co zaznaczam, żeby mi nie było, że się powtarzam. „Dobra by to była zupa, gdyby kucharz nie był dupa”.