Co mi zostało z porządków Zen

Zwalenie wszystkich ubrań na jedną stertę i przyjrzenie się jej uważnie jest naprawdę ożywcze i uwalniające. To mi zostało z porządków Zen: dzięki nim nie muszę poświęcać ubraniom tyle uwagi, nurkować w szafie wśród girland szmat, które „może kiedyś założę”. Życie jest krótkie i niepewne, nie mam czasu na pierdoły, wolę pogadać z psem i

Milcz, módl się, cierp

Kraju mój, znowu mi gnijesz. A skoro jest jak jest, postanowiłam dalej siedzieć na swojej mentalnej Czukotce. Zajmować się tematami takimi jak to, co mi zostało z porządków Zen, jak na nowo tworzę swoją szafę, opisać średniowieczną babkę gryczaną, tort lodowy i zupę dziadowską oraz jakie mam zdanie na temat kolorowanek dla dorosłych. Niestety, rzeczywistość

Ni pingwin, ni Szydło, coś na kształt wdowy

Przyznaję się: jestem w gronie tych, którzy wybuchnęli homeryckim śmiechem na widok zdjęcia Beaty Szydło i Beaty Kempy podczas wizyty u papieża. To reakcja obronna organizmu przed załamką. Chociaż uważam, że każdy ma się prawo ubierać jak mu się podoba, to jednak są sytuacje, w których można rozmawiać o cudzym wyglądzie i ta do nich