A może jednak (o kastracji psów samców)

Kastracja psa samca. Zabieg prosty, niezbyt ryzykowny, mogący mu uratować życie chociażby przez to, że pies nie będzie uciekał z domu i wyrywał się na spacerach za suką w cieczce, biegnąc na oślep przez ulice. Sama myśl o wykastrowaniu psa powoduje histeryczne reakcje ich męskich właścicieli. Panowie, żyjecie w świecie stu jeden dalmatyńczyków, w którym pies Pongo ma świadomość, że jest ojcem. Czas dorosnąć i ja wam powiem, jak jest: święty Mikołaj nie istnieje, to żona podrzuca wam prezenty pod choinkę. Wasz pikusiozaur nie wie nawet, jakiej jest płci. Ktoś, kto uważa, że pies po kastracji będzie tęsknił za swoimi jajkami, nie powinien mieć psa i najpierw musi dorosnąć.

Przychodzi chłop z kotem do weterynarza. Po obejrzeniu zwierzaka weterynarz mówi właścicielowi, że należy kotu wyrwać dwa zęby.

– A może jednak zostawić – właściciel na to.

Wet tłumaczy, w jaki sposób zepsute zęby wpływają na stan zdrowia zwierzęcia.

– A może jednak…?

Płyną minuty jałowej dyskusji, pan Amożejednak rozważa wstawienie kotu implantów. W międzyczasie, jako taki przerywnik, opowiada, że kot mu obsikuje mieszkanie.

– Należy kota wykastrować – mówi weterynarz.

– A może jednak nie?

– To będzie znaczył teren, bo koty są zwierzętami terytorialnymi.

Pan Amożejednak się nie zgadza, ale ma pomysł: a może jednak dla kotka psychoterapia?

Praktykantka wychodzi na zaplecze, gdzie nie jest w stanie równo pociąć gazy.

Sytuacja w tym sensie jest wyjątkowa, że na kastrację kocurów właściciele na ogół zgadzają się bez szczególnych oporów (bo kocur znaczący teren potrafi zasmrodzić wszystko w dwa dni), przeciwko kastracji koni, świń i innych zwierząt nic nie mają. Prawdziwy opór i rozpacz zaczyna się w związku z kastracją psa.

Mamy na sąsiednim podwórku takiego jednego Józika. Józik stary już jest i ma przerost prostaty. Weterynarz doradza kastrację, bo chociaż ryzykowna u tak starego psa, ale jednak mniej ryzykowna niż pozostawienie spraw samym sobie, ale jak powiada właścicielka: mąż się nie zgadza. Józik ślepnie, ogłuchł, ledwo chodzi, bo ma też dysplazję stawów biodrowych, ale ma popęd, z którego nie może skorzystać. W sezonie cieczkowym kręci się w kółko kłapiąc szczęką i kapiąc śliną; nawet nie wie dobrze, po co wyszedł na spacer. Brawo dla męża, gratulacje, oklaski, fanfary i bomboniera.

Snując się spacerowo ze swoim psem słyszę to do znudzenia. Mąż się nie zgadza. Męska część rodziny się nie zgadza.

Argumenty mężczyzn przeciwko kastracji psów są powalające. Przy okazji chciałam zwrócić panom uwagę na to, że reagują bardzo emocjonalnie.

Będzie smutny. Na pewno – liżąc się po fantomowych jajkach będzie rozpaczał. Wspominając je, będzie się czuł niepełnowartościowy. Nic, tylko ukraść kość u rzeźnika i walnąć się nią w łeb: pies nie myśli abstrakcyjnie. Nie ma świadomości swojego wyglądu. Nawet nie wie jakiej jest płci.

Będą takie śliczne szczeniaczki. O z pewnością będzie je karmił, przewijał, tfu, wyprowadzał na spacer, sprzątał po nich i zarabiał na ich utrzymanie. Będzie z nimi chodził na mecze, a suczki rozpieszczał i budował z nimi zamki z klocków lego. Potem wyremontuje mieszkanie (bo miot szczeniąt do demolacja w domu) i dołoży się do wyżywienia i opieki weterynaryjnej nad ciężarną suką. Następnie będzie marzył o wnukach.

To myślenie kogoś, kto utknął w wizji „101 dalmatyńczyków”, w której samiec jest świadom, że jest ojcem.

Suka powinna mieć jeden miot dla zdrowia. Z badań wynika, że prawie cała nadwyżka populacji psów to efekt „tylko jednego miotu”. Nie ma żadnego medycznego powodu, dla którego suka miałaby odchować chociaż jeden miot w życiu. Żadna suka ani kotka nie realizuje się ani przez seksualność, ani przez macierzyństwo. Co więcej – badania wykazują, że te suki, które nie rodziły, są zdrowsze i dłużej żyją. Zachorowalność na pewne typy nowotworów złośliwych i podatność na infekcje, szczególnie dróg moczowych, spada u kotów i psów o 98 procent. Psy i koty poddane sterylizacji nie są zbyt skłonne do włóczęgi, wiążą się silniej ze swoimi ludzkimi opiekunami, mniej się wdają w bójki i nie opryskują tak moczem swojego terytorium.

Ten mąż, co to się nie zgadza nie różni się mentalnie od tipsiary, którą pogardza. Tipsiara swojemu upierdterierowi maluje pazurki, stroi go w ubranka i nosi w torebce. Oboje traktują swojego psa jak przedłużenie swojej pożal się Boże osoby. On ma kumpla, ona dzidziusia, różnica w sumie żadna, bo i dla niego, i dla niej pies to człowieczek w futrzanym ubranku. Pies, który „chce mieć dzieci”, przeżywać akty strzeliste i kto wie, może nawet założyć rodzinę.  Oboje do dzisiaj wierzą w to, co widzieli na filmie „Sto jeden dalmatyńczyków”.

„Człowiek przypisuje psu zdolność abstrakcyjnego myślenia i dokonywania skomplikowanych analiz, równocześnie nie będąc w stanie zobaczyć i nazwać prostych emocji wtedy, kiedy są mu nie po drodze.

Człowiek upiera się nagradzać psa w sposób, który odpowiada jemu, a nie psu. To w końcu jego pies i człowiek najlepiej wie co by chciał i co lubi, a poza tym powinien się dostosować” – napisał w punkt Waldorf na blogu Psy i ludzie. Tutaj cały post

Nie wiem, kiedy ludziom zaczęła się mylić głowa z ogonem. Ale za to wiem, że w kulturach tradycyjnych, w których psów używano do pracy na przykład w psich zaprzęgach, większość samców była kastrowana. Niewykastrowany był przewodnik sfory i jego przyuczający się do roli następca. Może to trudne warunki bytu powodowały wzrost pragmatyzmu (kto by wyżywił tyle psów?!), a może odpowiedzialność i szacunek dla życia. Ten szacunek przejawiał się chociażby podziękowaniem zwierzęciu, które dało się upolować, a także – uwaga! – zdarzało się, że pies-przewodnik zaprzęgu, emeryt, który już nie nadawał się do biegania, był wożony w sankach.

A jednak to zupełnie coś innego niż smętne pierdololo o pozbawianiu psa uciech seksualnych, ślicznych szczeniaczkach i miocie dla zdrowia. Ludzie niekastrujący swoich psów są zakałą ludzkości.

Inne posty o psich sprawach:

A mój się rzuca

Nie wstydźcie się wybrać pięknego

Latający dywan psich kup

 

Ilustracja otwierająca: Kastrat. Depresji nie stwierdzono.

6 Komentarze: “A może jednak (o kastracji psów samców)

  1. się podpisuję.
    ja od razu kastrowałam / sterylizowałam.
    I tak,najczęściej to faceci mają coś pod kopułka i się nie zgadzają.

  2. Edukacja seksualna osób niepełnosprawnych intelektualnie – informuję że jedynym najlepszym sposobem na uniknięcie manipulowania penisem, oblewania ścian jest nauka oddawania moczu na siedząco…85% rodziców marudzi, że to takie niemęskie i… ten sposób uniemożliwia chodzenie z synami na grzyby do lasu?… ręce mi opadają.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *