W którey Autor praktykuje uważność i ocieka zayebistością

Notka archiwalna, z 11 lipca 2011 roku. Ilustruje kwestie poruszone w notce poprzedniej. Jest o tym, jak medytować bezboleśnie. Kupiłam kilogram świeżego szpinaku. Opowieści o gehennie z płukaniem szpinaku uważam za mocno przesadzone. Ale może to dlatego, że postanowiłam powrócić do praktykowania uważności. Co do szpinaku natomiast, to połowę kilograma pobawiłam za pomocą nożyczek ogonków, a

O rzeźbieniu podłużnych rowków w twardym metalu

Barbarę S. poznałam w zamierzchłych czasach licealnych. Brałyśmy udział w olimpiadzie polonistycznej i w trakcie wyścigów pisemnych siedziałyśmy blisko siebie. Kilka tygodni później spotkałyśmy się w poradni, gdzie finalistów psychologowie badali na różne sposoby. Trzeba było też wypełnić test, który zawierał pytania: Co byś wolał: pielić grządki czy spotkać się z ciekawym człowiekiem? Co byś

Raczej twoja stara

Siedziałam u fryzjera, popijałam kawę i odczuwałam satysfakcję, że nie jestem na dworze, bo akurat obrzydliwie padało. Fotel dalej zasiadła klientka, na oko trzydziestka, i zaczęła się rozwodzić się nad tym, że ludzie powinni być odsyłani na emeryturę po 55 roku życia: – No bo nie czarujmy się. Po 60. głowa już nie ta. Spojrzałam